O tym, że Matka Boża opiekuje się nami najczulej i najpiękniej pisałam i mówiłam już nie raz. Często daje nam dowody swojej obecności w naszym życiu i są to dowody zarówno subtelne i lekkie jak muśnięcia motyla jak i te oczywiste i konkretne. Szpital w którym byłyśmy z Alicją jest szpitalem doskonałym, pełen fachowców światowej klasy a także zwyczajnych dobrych i pomocnych ludzi. Jako że Centrum jest światowe to nie ma w całym szpitalu żadnych symboli religijnych. Nigdzie nie ma krzyża, nie ma kaplicy ani szpitalnego kapelana, który przyszedłby z Panem Jezusem. Ponieważ przejść z chorzowskiego szpitala nie da się tak szybko zapomnieć to i Ala i ja byłyśmy bardzo zdenerwowane i zestresowane całą sytuacją. Siedząc przy łóżku Ali wyciągnęłam z torebki różaniec i zaczęłam się modlić. Leżąca na łóżku obok osoba zaproponowała wspólną modlitwę. Osobą tą była siostra zakonna z którą modliłyśmy się najpierw wspólnie, potem za siebie wzajemnie a następnie w duchu dziękczynienia.
Kiedy siostra wyszła ze szpitala nas przeniesiono na inną salę. Podeszłam do umywalki umyć ręce i za instrukcją mycia rąk zobaczyłam wystające rożki. Pociągnęłam za te rożki i oto moim oczom ukazał się taki widok...
Ktoś schował obrazeczki za instrukcją ale my wyjęliśmy je na zewnątrz i cieszyliśmy się takim wspaniałym wyrazem obecności naszej Matki wśród nas.
Dziękujemy Wam wszystkim za modlitwę. Ponieważ brakuje mi słów to zapewniam Was wszystkich że codziennie modlimy się na różańcu za wszystkich naszych dobroczyńców. Dzięki Wspólnocie (a konkretnie Ewie i Tomkowi, rodzinie z ogniska warszawskiego) trafiliśmy do tego szpitala. Czuliśmy modlitwę Wspólnoty czyli każdego z Was każdego dnia. Agata i Piotr, rodzina z ogniska warszawskiego, dbali o nas jak najbliższa rodzina. Kochani.... dziękujemy Panu Bogu za to, że nas do tej Wspólnoty powołał. Wspólnota to jest siła.... siła modlitwy... a Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich.(Mt. 18, 19-20)
Operacja przeszła wspaniale. Nie ma żadnych dodatkowych komplikacji, musimy jednak uporać się z tymi które już nastąpiły w wyniku braku umiejętności poprzedniego zespołu operacyjnego. Wierzymy jednak, że Pan Bóg wyciągnie z tych trudności konkretne dobro. Niech Pan Bóg będzie uwielbiony we wszystkim co nas spotyka... i w tych dobrych i tych trudniejszych doświadczeniach.
Chwała Panu!
Niech będzie Bóg uwielbiony, że Was tak przytula do siebie we wszystkich trudnych chwilach.
OdpowiedzUsuńChwała Panu Bogu! :)
Usuń