Pierwsze spotkanie ogniska rybnickiego w nowym "roku szkolnym" odbyło się dzisiaj. Było gwarno i tłumnie czyli typowy dla spotkań rodzinnych rozgardiasz. Na szczęście na czas konferencji dzieci zostały "zaopiekowane" przez brygadę z dyżuru "opieki nad dzieckiem", który to nowy dyżur miał dzisiaj swoją inaugurację oraz niezawodnych wolontariuszy. Kiedy dzieci nie plątały się pod nogami dorośli mieli szansę wyciągnąć coś dla siebie ze wspaniałej (jak zawsze) konferencji Księdza Rafała. Konferencja w zapisie wideo niedługo będzie dostępna na stronie ognisk więc będzie można ją przesłuchać jeśli ktoś nie miał okazji być osobiście. Podczas konferencji Ksiądz opowiadał zabawną historię, która przydarzyła mu się u jednej z rodzin, gdzie był gościem. Kiedy opowiadał jakie emocje towarzyszyły mu gdy usłyszał wypowiedziane w stosunku do siebie, nawet jeśli omyłkowo, słowo "Tatusiu", pomimo komizmu sytuacji, poczuliśmy wagę tego słowa. Poczuliśmy również jak Pan Bóg, w trwającym wciąż roku miłosierdzia, bardzo czeka na te słowa z naszych ust. Przecież On robi dosłownie wszystko aby nas o swojej miłości przekonać. Wciąż nas zachęca i zaprasza aby się do niego przytulić i powiedzieć o swojej niemocy, a wtedy On sam wszystko za nas zrobi. Mimo, iż mamy już wiele lat i doczesny świat uważa nas za bardziej lub mniej dorosłych, przed Panem Bogiem jesteśmy jak dzieci. Dzieci, które w ciemności szukają ręki Tatusia aby poczuć się bezpiecznie... dzieci, które pokonując trudności biegną do Tatusia aby usłyszeć "jestem z Ciebie dumny", mimo iż zapewne w tym dziecięcym sukcesie była większość wkładu Ojca.... dzieci, które otrzymawszy złą ocenę trochę się boją czy powinny o tym Tatusiowi powiedzieć, czasem nawet uciekają się do wybiegów i uników, ale w ostatecznym rozrachunku, nawet otrzymawszy napomnienie, zapewniane są o ojcowskiej miłości względem siebie. Taki jest nasz Pan Bóg... Ojciec doskonały... nasz Tatuś.... oczekujący na nasze radości i smutki... gotowy przytulić i pocieszyć, a także miłosiernie napomnieć jeśli przytrafia nam się upadek.
To jest droga ostateczna: zawsze z Bogiem, także w naszych
słabościach, także w naszych grzechach. Nigdy nie wybierajmy drogi
prowizorycznej. To nas zabija. Wiara jest wiernością ostateczną, jak
wiara Maryi.
Aby nas przekonać o swojej miłości Pan Bóg dał nam własnego Syna na zbawienie naszych dusz. Dał nam Matkę, cichą i pokorną Maryję, z różańcem w ręku wskazującą nam właściwą drogę. Maryję, przychodzącą i osłaniającą to, co w nas najsłabsze i najbardziej kruche. Obecność Matki Bożej w naszym życiu była dziś głównym tematem świadectw. Okazuje się, że każdy z nas może zaświadczyć o obecności Matki Bożej w naszym życiu, bo Ona działa w sposób konkretny i wręcz namacalny. Trzeba tylko mieć otwarte oczy i wiarę. Matka Boża przemawia do nas na różne sposoby... poprzez pozostawione na parapetach lub widniejące za instrukcją mycia rąk wizerunki... poprzez daty narodzin naszych dzieci... poprzez wlanie pokoju w serca ludzi przeżywających sytuacje kryzysowe, gdzie w naszym ludzkim rozumieniu, pokój serca jest ostatnią z emocji jaką powinniśmy czuć.
Dziękujemy wszystkim za piękne świadectwa i za wspólną modlitwę.
Błogosławiona Maryjo Dziewico z Fatimy, z odnowioną wdzięcznością za Twoją matczyną obecność łączymy nasze głosy z głosami wszystkich pokoleń, które nazywają Cię błogosławioną. Podziwiamy w Tobie wielkie dzieła Boga, który nigdy nie przestaje pochylać się miłosiernie nad ludzkością, dotkniętą złem i grzechem, aby ją uleczyć i zbawić. (Franciszek, Dzień Maryjny z Roku Wiary)
Niedługo postaram się pokazać nasze spotkanie w obrazach. Zachęcam również serdecznie do podzielenia się swoimi przemyśleniami z dnia skupienia :)
Z Panem Bogiem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz