wtorek, 29 listopada 2016

Rekolekcje - 8 kroków. Jak rozpoznać Ducha....

W twoim wnętrzu trwa duchowa wojna między siłami dobra i ciemności. Zrób pierwszy krok i naucz się rozpoznawać działanie Duchów. Takim zdaniem Deon zaprasza na rekolekcje adwentowe 2016 - "Jak rozpoznać Ducha - 8 kroków"
Myślę że warto posłuchać

Zapraszam 

http://www.deon.pl/religia/rekolekcje-adwentowe/adwent-2016/jak-rozpoznac-ducha-8-krokow/art,2,trwa-walka-o-twoja-dusze.html  

 
 

poniedziałek, 28 listopada 2016

Krótka historia o trzech pannach... :)

Jesienne kichanie i prychanie wkradło się niespostrzeżenie do skrzydlatej chałupy trzech panien z Raciborskiej i żadną babciną nalewką wykurzyć je nie można było. Ku mojemu zaskoczeniu listopadowe bakterie tak się rozszalały, że antybiotykiem trzeba było je potraktować, a moje skołatane serce namaścić ziółkami z korzenia kozłka, z szyszek chmielu i z ziela męczennicy:) I tak na froncie walk z chorobą ogłosiłyśmy Jezusa Królem naszych serc i naszej ojczyzny. Każda z panien na miarę swoich możliwości- Terenia (lat 4) schorowanymi ustami, Julka (lat 10) głosikiem myszki siedzącej za piecem oraz ja- matka Polka przed czterdziestką- umęczonym altem… Można by przypuszczać, że Jezus nie usłyszy naszego biadolenia i szerokim łukiem ominie naszą chałupę, ale na szczęście nie tak jak człowiek widzi Bóg, nie tak jak człowiek słyszy Bóg. Amen. Z Jezusem moc w słabości się doskonali, czego doświadczyłyśmy na własnej, kobiecej skórze. Po kalekim ogłoszeniu Jezusa Królem niespodziewanie nasz dom zalał ocean Bożego Miłosierdzia. Nie wiele było czekać, kiedy niebo zesłało nam katolickiego lekarza do chorej (dzięki Ci Jezu za Asię S.), lodówkę wypełnił bezpłatny transport prosto z rybnickiego targu (Pani Irmo i Panie Bernardzie! Dziesiątka murowana), a moje umęczone psyche wspomogły cud dziewczyny z naszej wspólnoty (całuski dla Emilki i Karoliny). Tak niewiele słów zostało wypowiedzianych...a tak wielka odpowiedź Najwyższego. Tak wielka miłość wobec trzech panien... Dziękuję Ci Jezu za Twą Miłość, która po cichutku trudne po ludzku doświadczenie zamieniła w piękne przygotowanie naszych serc do Adwentu- do świętego czasu przychodzenia Twojego Światła do naszych serc. Dziękuję za Twą troskę o nas, byśmy z nierozsądnych panien stały się roztropne...Amen. Alleluja 
Kasia W.

niedziela, 27 listopada 2016

Z roku na rok....

Kolorowe światełka i choinki w marketach zapłonęły. Bombki, mikołaje i ledowe sznury skrzą się sztucznym śniegiem a radosne dzwoneczki i zapach piernika wprowadzają nas w nastrój. Można powiedzieć, że komercyjny adwent rozpoczynający się zaraz po święcie zmarłych - trwa w najlepsze. I niech się dzieje tak pięknie i kolorowo, pod warunkiem jednak, że to prawdziwe światło adwentowe również będzie płonęło w naszych sercach. Jakie to światło, o tym pięknie mówi Ojciec naszej Wspólnoty, Arcybiskup Kazimierz Majdański...

Adwent to wyjście na Jego spotkanie. Niech się tak stanie. Niech Adwent obecnego Roku Pańskiego będzie czasem naszego wyjścia na spotkanie Chrystusa Pana, który jest «światłością prawdziwą, która oświeca każdego człowieka» (J 1,9). Niech nam to przypominają adwentowe Roraty, bogate w światło” (LP, 566).

W tą pierwszą niedzielę, dziękując Panu za kolejny dany mi czas Adwentu, rozmyślam o Świętej Rodzinie. Mimo, iż narodzić się miał Król Królów to Oni wędrowali w niepewności i biedzie, w zupełnym oddaniu, nie wiedząc co czeka Ich za rogiem kolejnego dnia. Tego zaufania Bogu, zupełnego oddania wszystkich swoich spraw dobremu Ojcu i wsłuchiwania się w Jego Słowo chcę się uczyć w każdy kolejny Adwent. Bo przyjście na świat Chrystusa, choć z roku na rok takie samo, to jednak z roku na rok jest większym wydarzeniem. Każdy kolejny rok zbliża nas przecież do spotkania z Nim osobiście. Jak mówi dzisiejsza ewangelia "Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie" i wzmiankuje o Arce Noego. Z roku na rok, z większą świadomością buduję własną arkę, szczególnie właśnie w czasie Adwentu. Oczekując na przyjście Pana dziękuję Bogu za kolejną możliwość przeżycia tej wielkiej radości a jednocześnie staram się aby ten czas dany mi od Boga nie był czasem straconym. Niech arka, budowana przez całe życie z naszych dobrych uczynków, adoracji i modlitwy, podnoszenia się z upadków, karmienia się Słowem Bożym, będzie arką która nas poniesie w chwili potopu. 

Budujcie Arkę przed potopem
Dobądźcie na to swych wszystkich sił!
Budujcie Arkę przed potopem
Choćby tłum z waszej pracy kpił!
Ocalić trzeba co najdroższe
A przecież tyle już tego jest!
Budujcie Arkę przed potopem
Odrzućcie dziś każdy zbędny gest

Muszę taką łódź zbudować
By w niej całe życie zmieścić
Nikt nie wierzy w moje słowa
Wszyscy mają ważne wieści
Ktoś się o majątek kłóci
Albo łatwy węszy żer
Zanim się ze snu obudzi
Będę miał już maszt i ster! 
 

(Jacek Kaczmarski, Arka Noego    

Dobrego, pełnego prawdziwego światła, owocnego adwentu życzę Nam wszystkim. 

Przybądź Panie, bo czekamy...!   

poniedziałek, 21 listopada 2016

Chrystus Królem !!!

Chrystus Królem !!
Byliśmy w Łagiewnikach na uroczystości przyjęcia Chrystusa za Króla Polski. Piękna uroczystość.
Ogromna radość , że mogliśmy w tak licznej Wspólnocie Polaków razem modlić się i na kolanach włączać się w to ważne wydarzenie.
Wyjeżdżaliśmy w ulewnym deszczu i tak przez całą drogę do Krakowa. Nie wydawało się to możliwe , a jednak. Łagiewniki rozświetlone słońcem. W pięknej jesiennej krasie w samo południe ciepło słoneczne rozlewało się na całych błoniach. Przepiękna atmosfera modlitwy i dziękczynienia , że oto dokonuje się w naszej obecności coś, na co Polska i Polacy czekali wiele dziesięcioleci.
Nadszedł czas, aby zrozumieć znaczenie tytułu „Polski” – Jezus Chrystus Król Polski. Nikt nie krytykuje tych, którzy jeszcze nie pojęli, ale módlmy się za nich, a swoją postawą naśladując Króla ich nawrócimy.
Gdy Papież Pius XI ogłaszał tytuł Jezus Chrystus Król Wszechświata robił to w duchu ówczesnego poznania, gdy jeszcze Kościół tworzył Jedność – w mowie, liturgii, hierarchii, ale to było jakby zakończeniem pewnego okresu, gdyż kłamstwo podziału już było czuć. Ratował ducha Jedności ówczesnego Kościoła Pielgrzymującego. Z czasem ten tytuł „Wszechświata ” się osłuchał, nie porywał już ludzkich dusz, a gdy Kościół widocznie się podzielił na Kościół Polski czy Kościół Niemiecki itp. ten tytuł stracił na wartości. Aby poderwać dusze wszystkich Polaków, aby poderwać ducha innych Kościołów przyrostek POLSKI jest konieczny i ma ogromne znaczenie. Jestem przekonana, że nasza postawa, życie w Bogu da zrozumienie w nadchodzących wydarzeniach naszym władzom kościelnym i świeckim poznanie znaczenia oddania Polski, pod opiekę Jezusa Chrystusa jako Króla Polski. Cierpliwości i wytrwałości na drodze do Wiekuistego Szczęścia.
Nadszedł czas by wypełnić Wolę Boga, tzn skierować się ku Dobru, które jest gwarantem wolności.
Ania M. 
Króluj nam Chryste! 
Króluj w naszej Ojczyźnie, króluj w każdym narodzie, na większą chwałę Przenajświętszej Trójcy i dla zbawienia ludzi.
 Spraw, aby nasze rodziny, wioski, miasta i świat cały objęło Twe Królestwo: królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju, teraz i na wieki wieków 
Amen.  

niedziela, 20 listopada 2016

Słowo Ojca....

Niedziela Chrystusa  Króla – „Niech dzisiejsze święto pozwoli nam zrozumieć nadchodzący Adwent. Niech nam pozwoli święto Chrystusa Króla - Zwycięzcy śmierci zrozumieć Adwent - czas Przychodzącego Życia.

«Trzeba, aby Chrystus królował» (por. 1 Kor 15,25). Rozważamy dziś wszechmoc Pana Jezusa, który na końcu czasów «przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim ..., zasiądzie na tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody» (Mt25,31-32). Tak odbędzie się Sąd. Pan Jezus sam mówi o tym tak: «I pójdą ci (którzy byli bez miłosierdzia) na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego» (Mt25,46). Zniknie wszelka niesprawiedliwość, zacznie się ostateczne panowanie «Królestwa prawdy i życia» (Prefacja). «Trzeba bowiem - jak mówi dziś Apostoł - aby (Chrystus) królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy» (1Kor15,25).

Taki będzie epilog dziejów świata. Podobny do końca życia każdego z nas. Nazywamy ten koniec śmiercią. Ale śmierć ma być dla nas przejściem do życia. My też mamy «królować na wieki wieków» (por.Ap 22,5). Bo «jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć» (1Kor,15,26). Śmierć jest bramą do wieczności, jest bramą otwartą przez Chrystusa Pana: «Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni» (1Kor,15,22). A jednocześnie śmierć jest «ostatnim wrogiem», który zostanie pokonany”. (LP,s. 527).

„(…) teraz nadszedł czas wielkich zmagań o Królestwo Boga życia w naszym kraju: w kraju, którego kresową strażnicę nad Odrą i Bałtykiem stanowi Pomorze Zachodnie i nasza diecezja; w kraju niemiłosiernie nadal pustoszonym po niemiłosiernej II wojnie światowej. Więc gdy ktoś mówi: «Niech się Kościół do tych spraw nie miesza», odpowiadamy: Kościół zawsze służył, jak mówi dzisiejsza Liturgia, «Królestwu prawdy i życia (...), Królestwu sprawiedliwości i pokoju», to znaczy Królestwu Chrystusa, Zbawiciela świata. Taka jest święta powinność Kościoła i tak on służy na naszej ziemi przez wieki ochrzczonemu Narodowi. I nigdy tej służby nie zaprzestanie, nie tylko za cenę spokojnego znoszenia rzucanych na niego obelg, ale także za cenę najwyższych ofiar, jakie składali słudzy Kościoła, od św. Stanisława, męczennika na krakowskiej Skałce, do św. Maksymiliana Marii, męczennika Oświęcimia” (LP,s. 528-529).

wtorek, 15 listopada 2016

Kasia W pisze - Błogosławisz czy przeklinasz?

Tak szybko odeszły zapachy, kolory, dźwięki, smaki lata...Tak szybko przyszła jesień… I nie wiadomo nawet kiedy wyłysiał w ogrodzie orzech, szaroburość zakrólowała na ulicach, a ludzie pozamykali się w domach, by adorować swoje kanapy…
I można by narzekać, że zbyt zimno, mokro i smutno, i ogłaszać masakrę przy herbatce... ale czy właśnie tak przystoi Dziecku Króla?
I gdy tak stoję oko w oko z ludźmi dotkniętymi jesienną depresją, i ręce wyrywają się do odepchnięcia, nogi do ucieczki a umysł pycha zapycha, to jedynie sumienie wyrzuca pytanie- czy tak przystoi Królewnie Najwyższego? Jak pachnieć Chrystusem, rozsiewać woń królestwa, kiedy kolorów brak, słońca coraz mniej, a bliźniego lepiej nie rozdrażniać teologią? Kiedy wokół tyle jesiennego warczenia na wszystko i wszystkich…
„Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48)- usłyszałam w zaciszu skrzydlatej chałupy... Podniosłam oczy na ikonę Świętej Rodziny, zatrzymałam wzrok na błogosławiącej dłoni doskonałego Boga i zapragnęłam złożyć cały mój niedoskonały świat w jej skrzydłach. Zapragnęłam być królewną tatusia… Ukochaną, umiłowaną... Wskoczyć na Ojcowskie kolana po błogosławieństwo na czas jesienno-zimowej zawieruchy i po wieczność. Zapragnęłam tak jak mój Tatuś rozsiewać woń królestwa niebieskiego- woń błogosławieństwa….
Na ulicy, w sklepie, na stacji benzynowej, przy stole, w samochodzie, u fryzjera- spraw Tatusiu, bym umiała tak jak TY błogosławić. W smutku i w radości, w doli i niedoli, w zdrowiu i chorobie, w doświadczeniu życia i śmierci- spraw Tatusiu, bym umiała błogosławić. Amen.
Odkąd powolutku z pomocą Ducha Świętego przestawiam swoje życie z torów narzekania, szemrania, masakrowania siebie i innych na tor błogosławieństwa, widzę, że mniej kasy wydaję na antyperspiranty:) Odkąd błogosławię, mniej się złoszczę na świat dany i zadany przez Boga.
Odkąd, po śmierci Jakuba, całą zranioną siebie wtuliłam w pachnące miłosierdziem dłonie Tatusia, zaczęłam inaczej pachnieć...Tak jak bym w darze otrzymała najwspanialsze perfumy duchowości, które rozlane mocą Ducha Świętego, przeniknęły w głąb duszy i wydają plon błogosławieństwa.
I choć jesienny czas do łatwych nie należy, to na własnym ciele i duszy doświadczam, że błogosławieństwo ma moc i zmienia warczenie w łagodność, depresję w radość a każdy żałosny lament w taniec. Kiedy rano staniesz przed lustrem, to przypomnij sobie, że tak naprawdę jako dzieci Boże mamy dwie drogi- błogosławić albo przeklinać. Powiedz mi co wybrałeś, a powiem Ci, jakim jesteś człowiekiem- po dziś dzień dźwięczą w sercu słowa rekolekcjonisty z Chałup nad Bałtykiem (cudownie przeżyte z Jakubem w wakacyjny czas)
Wybieram błogosławieństwo każdej sekundy darowanego mi życia, ponieważ pragnę być jak mój Tatuś… Z pomocą Świętej Rodziny pragnę podjąć trud błogosławieństwa każdej mojej słabości, bo w nim upatruję drogę do świętości, do nieba- do miejsca spotkania z tymi, których kocham.
Amen. Alleluja 
 
Kasia W. 

niedziela, 13 listopada 2016

Chodzi o to, żeby się modlić... A gu gu....

Zanim zdążyliśmy dogłębnie przeżyć i przemyśleć treści z ostatniego dnia skupienia już nadszedł następny :) I choć to listopad a nie czerwiec, to właśnie dzieci były tematem przewodnim tego dnia.  
Dziecko jako doskonały wzór modlitwy. 
Dziecko, które przed Panem Bogiem niczego ani nikogo nie udaje... 
Nas, dorosłych, w relacji z Bogiem krępują już konwenanse, próby zakamuflowania czy usprawiedliwienia swojego postępowania...  a tylko dziecko staje przed Panem Bogiem w szczerości i w ufności takiej, jak tylko jest to w dziecięctwie możliwe....
Podczas Mszy Świętej mieliśmy również wspaniałą, dziecięcą intencję. Modliliśmy się bowiem w intencji Helenki Grzenia, która świętowała pierwszy roczek swojego życia. 
Helence z tej pięknej okazji, z całego serca życzymy przede wszystkim Błogosławieństwa Bożego, wszelkich łask Bożych i najlepszej na tym świecie opieki... opieki wspaniałych rodziców ale i opieki Matki Najświętszej. 
Rośnij duża i mądra Helenko, bo śliczna już jesteś! ;)

było także specjalne błogosławieństwo dla matek oczekujących dziecka

podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu dzieci zawsze mają swój moment modlitwy i zawsze tłumnie i chętnie w nim uczestniczą
Podczas, kiedy rodzice mają swój czas duchowego rozwoju, dzieci zaopiekowane przez specjalnie do tego powołaną brygadę, realizują swoje zajęcia. W tym miesiącu dziękujemy za zaangażowanie Ludmiłce i Jackowi a także Danusi i Zbyszkowi oraz niezastąpionym wolontariuszom :) 
 a w tym czasie dorośli...

Wspólny obiadek i kawka po obiadku to wspaniały czas na kontakt pomiędzy członkami Wspólnoty i z trzyletniego już doświadczenia mogę powiedzieć, że jest to czas zawsze za krótki, aby porozmawiać ze wszystkimi z kim chciałoby się porozmawiać i  aby rozwinąć wszystkie ważne tematy, które chciałoby się poruszyć... :) 
a na koniec dnia, po godzinie małżeńskiej pełnej przemyśleń, zasiadamy do dzielenia. Osobiście uważam ten czas za niezwykle ważny dla tych spotkań i ilekroć zdarzy nam się nieobecność w tym momencie, poczytuję to sobie za wielką stratę. 
Świadectwa są zawsze poruszające... czasem bardzo intymne i wyważone, czasem żartobliwe - ale zawsze pełne treści. 

Na koniec pozwolę sobie przywołać fragment z konferencji Księdza Rafała... 
ważne to słowa...
Bóg nie chce żebyśmy się Go bali. Właśnie w tym przejawia się dziecięca ufność, która jest Bojaźnią Bożą.  (...) Chodzi o to, żeby się modlić. Chodzi o to, żeby jak to tylko możliwe pamiętać o Panu... a zwłaszcza w takich sytuacjach, kiedy nie wiem, mamy kłótnię,  awantura jest taka jak nie wiem co, dlaczego nie opowiadać o tym Panu? Mówić Mu o tym. Panie Jezu, gdybyś Ty tak się czuł jak ja... w tym upokorzeniu! (...) Panie gdybyś Ty tak się czuł.. ja wiem, że Ty się tak czułeś! Ale chodzi o to, żeby opowiadać Panu Jezusowi o tym wszystkim co my czujemy, co przeżywamy...  
Jego to interesuje... i nam to jest potrzebne...   

Chcemy Cię uwielbiać, tak jak małe dzieci,
Które nie potrafią jeszcze nic powiedzieć:
 
A gu gu A gu gu A gu gu A gu gu A gu gu.... 
A to nasze gu gu, Boże, Ty rozumiesz,
Małe modli się najlepiej, duże modli się jak umie.

Namów swoją mamę, namów tatę swego,
Niech spróbują, tak jak dzieci modlić się do Niego.
(Arka Noego) 

środa, 9 listopada 2016

Króluj nam Chryste...

Króluj nam Chryste, zawsze i wszędzie,
To nasze rycerskie hasło.
Ono nas zawsze prowadzić będzie
I świecić jak słońce jasno...

19 listopada, w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach, Polska w 1050. rocznicę swego Chrztu, uroczyście uzna królowanie Jezusa Chrystusa w narodzie polskim. 

Zgodnie z zaleceniem Konferencji Episkopatu Polski w każdej parafii i w kościołach rektoralnych należy odprawić nowennę przed Jubileuszowym Aktem Przyjęcia Chrystusa za Króla i Pana. Nowenna ta rozpoczyna się w czwartek, 10 listopada i kończy się w piątek, 18 listopada. Zaleca się odprawienie tej nowenny przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. Tekst nowenny jest bowiem przede wszystkim modlitwą do Jezusa Chrystusa. Modlitwa może mieć miejsce przed Mszą Świętą lub po jej zakończeniu. ...Biskupi Polscy w liście pasterskim odczytywanym w niedzielę 16 października zachęcali, aby w rodzinach odmawiać Modlitwa do Jezusa Chrystusa naszego Króla i Pana. Modlitwa ta stanowi ważną część nowenny, odprawianej w kościele. W tej modlitwie wyrażone są najważniejsze prośby, które chcemy Bogu przedstawić. Należy więc zachęcić wiernych, którzy nie mogą przyjść do kościoła na wspólne nabożeństwo, aby w czasie trwania nowenny odmawiali tę modlitwę w rodzinach. Mogą również odmawiać w domu całą nowennę, gdyż jest ona dostępna w Internecie.
(Wszystkie informacje znajdziecie TUTAJ) 


Modlitwa do Jezusa Chrystusa naszego Króla i Pana 
Jezu Chryste, Królu Wszechświata, Panie nasz i Boże, Odkupicielu rodzaju ludzkiego, nasz Zbawicielu! Ty, który mówiłeś, że Królestwo Twoje nie jest z tego świata, który wzywałeś nas do szukania Królestwa Bożego i nauczyłeś nas prosić w modlitwie do Ojca: „przyjdź Królestwo Twoje”, wejrzyj na nas stojących przed Twoim Majestatem. Wywyższamy Cię, oddajemy Ci cześć i uwielbienie. Pokornie poddajemy się Twemu Panowaniu i Twemu Prawu. Świadomi naszych win i zniewag zadanych Twemu Sercu przepraszamy za wszelkie nasze grzechy i zaniedbane dobro. Wyrażamy naszą skruchę i prosimy o zmiłowanie. Przyrzekamy zabiegać o pomnożenie Twojej Chwały, dziękować za nieskończone Miłosierdzie, które okazujesz z pokolenia na pokolenie, wiernością i posłuszeństwem odpowiadać na Twoją Miłość. Boski Królu naszych serc, niech Twój Święty Duch, wspiera nas w realizacji tych zobowiązań, chroni od zła i dokonuje naszego uświęcenia. Niech pomaga nam porządkować całe nasze życie i posłannictwo Kościoła. Króluj nam Chryste! Króluj w naszej Ojczyźnie, króluj w każdym narodzie, na większą chwałę Przenajświętszej Trójcy i dla zbawienia ludzi. Spraw, aby nasze rodziny, wioski, miasta i świat cały objęło Twe Królestwo: królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju, teraz i na wieki wieków Amen. 

wtorek, 8 listopada 2016

Dla każdego coś miłego....

Jak już pisałam wcześniej, na ostatnim dniu skupienia zapoczątkowany został nowy dyżur - dyżur opieki nad dzieckiem. Na pierwszy ogień poszli Małgosia z Mariuszem i Ania z Marcinem. Dzieci zostały podzielone na grupy i każda z grup miała swoje zajęcia.  Dziewczynki realizowały się plastycznie i artystycznie a mniejsze dzieci się bawiły...
 Niektórzy urządzali własne zawody i trenowali sporty tj, ping-pong lub piłkarzyki...
Ale najciekawszej próbie zostali poddani chłopcy. Na zajęcia bowiem zaproszona została grupa ASG Dragon z Rybnika (Kliknij aby uzyskać informacje o grupie). Temat obronności naszego kraju, heroicznej walki bohaterów o jego wolność i gotowości do ewentualnej obrony granic Polski to temat, który ewoluuje. Ogólna globalizacja, promowane multi-kulti czy brak identyfikacji z narodem to główny nurt tego kierunku. Czy dobry?  
Mariusz postanowił chłopakom pokazać co znaczy dyscyplina i wojskowy dryl. 

Na początku niektórzy chcieli pokazać jacy są dzielni... 
i wygadani...
ale w efekcie wszyscy poddani zostali musztrze...
i wygładzili nieco nastroszone, młodzieńcze piórka ;) 

A ponieważ wspólnota wychodzi naprzeciw potrzebom całych rodzin i każdy ma własną formację, więc rodzice w tym czasie, zgromadzeni wokół Księdza Rafała słuchali o miłości Boga i zatapiając się w Jego miłosierdziu nabierali, tak potrzebnego do codziennego życia, Bożego pokoju.  
Więcej zdjęć i link do konferencji zostaną zamieszczone na głównej stronie ognisk w zakładce Ognisko Rybnik. Zapraszamy :)
Do zobaczenia na kolejnym dniu skupienia :)

Święta Rodzino weź nas za rękę...  i poprowadź...
 

sobota, 5 listopada 2016

Słowo Ojca... nasi zmarli...

Uroczystość wszystkich świętych – „Jak szli ku świętości i jak ją osiągnęli? Jak teraz radują się niewymownym szczęściem – wiecznym, nieodwracalnym – w niebie? «Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne» (Rz 11, 29). Otrzymujemy Boże dary – podobnie jak oni. Bóg jest najlepszym Ojcem każdego z nas. Bóg jest najlepszym Ojcem każdego człowieka. Otrzymujemy Jego dary także tutaj, także w tym Domu i w tej Wspólnocie. Jakie?” (DSW 1993-11-01)
- „Źródło świętości – w Bogu. To On pragnie mojej świętości, to On tęskni za moją świętością. Wszystko uczynił. «Syna swojego dał», a Syn powiedział: «W domu Ojca mego jest mieszkań wiele».
Ewangelia Błogosławieństw. Powiedzmy niewiele, a może wiele. Pierwszy listopada, Święto Wszystkich Świętych, święto Błogosławieństw, jest dniem powstania Instytutu Prymasowskiego – jak go potem nazwano. Stamtąd, z woli Kościoła, przyszła do nas Matka. Pomyślmy o korzeniach, pomyślmy najżyczliwiej o Instytucie Prymasowskim. I pomyślmy także o tym, że Jezusowe Błogosławieństwa są dla nas, dla «ubogich w duchu», dla «tych, którzy się smucą», dla cichych, dla «łaknących i pragnących sprawiedliwości», dla miłosiernych, dla ludzi czystego serca i dla ludzi, którzy wprowadzają pokój, i dla tych, którzy cierpią – także prześladowanie, także urąganie. Taka jest radość świętych. «Tak mi dokuczono, takie złe słowa o mnie powiedziano, więc proszę się nie dziwić, że jestem skrzywdzonym, smutnym człowiekiem». To nie tak, to nie tak. Gdy jest jakikolwiek krzyż – krzyżują często, może najczęściej, ludzie – «cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie». Przecież to z Mego powodu – mówi Jezus. Jeżeli z Mego powodu – choćby najtrudniejsze próby – «cieszcie się i radujcie». Jeszcze tego nie umiem. On mnie tego nauczy. «Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie» – tam, gdzie oni już są. Amen”. (DSW 1993-11-01)
Dzień zaduszny - „Nie rezygnuje wszakże Pan Bóg – Dawca życia. Dawca wszelkiego życia, we wszystkich postaciach i wymiarach, a życia człowieka – w wymiarach nieskończoności. «Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności» (Mdr 2, 23). 
 „«Zedrze On na tej górze zasłonę, zapuszczoną na twarz wszystkich ludów, i całun, który okrywał wszystkie narody: raz na zawsze zniszczy śmierć» (Iz 25, 7 n). «I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie... Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia» (Ap 21, 4. 6)”. (Cywilizacja życia, s. 5)


piątek, 4 listopada 2016

Spotkanie gimnazjalistów oczami Karolci.... ;)

Ostatnio w piątek (tj. 28.10.2016) moi rodzice zmusili mnie do wzięcia udziału w spotkaniu młodzieżowym w Rybniku.
Na początku myślałam, że będzie to coś w stylu pielgrzymki czy całodobowej modlitwy lub, że nie będzie żadnych fajnych osób…
Bardziej mylić się nie mogłam!!
Jak już wspomniałam do Rybnika wraz ze swoim młodszym bratem Maksem przyjechaliśmy w piątek. Wieczorne spotkanie odbywało się w domu jednej z rodzin należących do naszej wspólnoty.
Czekały tam już na nas cztery osoby, w tym ciocia Justynka. Czekając na resztę grupy usiedliśmy przy stole w salonie i zapadła cisza… Było tak cicho, że można było słyszeć nasze oddechy. Niektórzy z nas się już znali, ponieważ byliśmy razem na wyjeździe w Brennej, ale były też osoby które były nowe w naszym towarzystwie. Gdy zebrała się większa grupa Kuba G. wyciągnął grę zwaną 5 sekund. Graliśmy już  w nią na poprzednim wyjeździe. Śmiechu było przy tym dużo, ale gdy jedna dziewczyna Weronika przyniosła „Prawo Dżungli” to dosłownie tarzaliśmy się po ziemi i nie tylko ze śmiechu. Chłopaki jak i dziewczyny bili się o berło. Nie obyło się bez ofiar. Raz ktoś nadepnął na kogoś dłoń, potem ktoś złamał paznokieć… mimo tego że gra była trochę brutalna to świetnie się razem bawiliśmy.
(Kuba, Mikołaj i drugi Kuba… nie zabijcie mnie za te zdjęcia ;))

Po,  jakby to nazwać… części integracyjnej ciocia włączyła nam pokaz slajdów odnoszących się do walki duchowej. Temat bardzo nas zaciekawił i nie obyło się bez dyskusji. Jako iż niektórzy uważają że przechodzimy trudny wiek to musieliśmy to udowodnić i zaczęliśmy się kłócić z Ciocią Justyną odnośnie wszechwiedzy Boga.
„Skoro Bóg jest wszechwiedzący i wie co teraz robimy lub co się stanie za chwile to jest to bez sensu. Bo dał nam wolną wolę ale i tak będzie wiedział jaką drogę życia wybierzemy”
A ciocia odpowiadała:
„Bóg nas kocha. Dlatego dał nam wolną wolę. On wie która droga jest dla nas najlepsza i która jak się skończy, a my sami z własnej woli wybieramy którą drogą pójdziemy.”
Zawzięcie prowadziliśmy dyskusje i nie dawaliśmy za wygraną, aż ciocia stwierdziła ze dokończymy temat następnym razem.
Gdy chłopaki pojechali do domu w którym mieli nocować, z ciocią zostałam ja, Julka, Kuba, Weronika i Marta (tak dla jasności Kuba mieszkał w tym domu wiec spał u siebie ze swoimi ptasznikami). Zaczęliśmy rozmawiać aż ktoś zaproponował żebyśmy oglądnęli jakieś śmieszne filmiki na youtubie. Śmialiśmy się tak do północy a może nawet dłużej. Gdy już skończyliśmy, bo byliśmy zmęczeni zaczął się nowy temat… książki. W końcu skończyło się na tym, że poszliśmy spać o 2 w nocy a raczej już rano. Ciocia pocieszyła nas tym ze wstajemy o 8.
Plan nie wypalił bo obudziliśmy się o 9 z hakiem. Zanim zjedliśmy śniadanie i wszyscy przyjechali była już 10:30. W końcu wyszliśmy o 11.
Przed nami była dłuuuga podróż do Rud w Rybniku, a czas naszej wyprawy zapowiadał się na 4 godziny w jedną stronę. Pogoda nam sprzyjała. Nie kropiło i nie było skwaru, ale było trochę zimno (przynajmniej dla mnie).

Jak zawsze dziewczyny szły na przedzie a faceci jak to faceci ociągali się z tyłu, bo ”pilnowali tyłów”. Część drogi szliśmy przez las. Cały czas rozmawialiśmy i śmialiśmy się poznając się nawzajem.
 























Gdy dochodziliśmy do zapory rybnickiej każdy miał ochotę na cukierki, które miała Julka. Bartek odwalił cos takiego że położył się na ziemi i mówił że to z powodu niskiej glukozy i że nie wstanie póki nie dostanie cukierków.
Jednak znaleźliśmy na to sposób…

W końcu Julka zlitowała się nad nami i nad Bartkiem i dała nam cukierki. Wtedy po raz pierwszy wyszło słońce…

Nasza podróż skończyła się na tym, że w  4 godziny nie doszliśmy do Rud… tylko do Stodół. Jako iż nie chciało nam się dalej iść 2 godziny zatrzymaliśmy się w knajpce, w której zjedliśmy pyszny obiad (schabowe były bez smaku, ale cola dobra) i nauczyliśmy się jak ładować telefony bez ładowarki.
Gdy skończyliśmy jeść zaczęło kropić lecz ciocia zafundowała nam lody i jedliśmy je czekając aż po nas przyjadą.
Podsumowując: wyprawa była super! Będę miała po niej pamiątkę w postaci odcisków i cukrzycy ale było warto!

Z pozdrowieniami Karolina M.